piątek, 8 maja 2009

Majowka

Kwiecien byl genialny, to nie "ulega frekwencji" jak mawia moj kolega. Maj to teoretycznie moj ulubiony miesiac wiec nadzieje mocno rozdmuchane. Moze i slusznie bo zaczelo sie idealnie, pierwszego dnia zaliczylismy z tomkiem bardzo przyjemna sesyjke na "podworku przed domem" tzn w Sopocie. Kolo 3h smigalismy wzdluz trojmiejskiej plazy przy wietrze okolo 15wezlow z kierunku NE. Tomek cwiczyl slalom ja katowalem kajta zaliczajac pierwszy raz na glebokiej wodzie...a miron wybral najlepiej bo pojechal do Sarbska i tam fristajlil na 4.7 z duzym powodzeniem bo ustal nowy trick - TOAD, szacun!

Sopot 1 maja



Majowa wiosna nie zamierzala zwalniac i po piatku wialo w poniedzialek, ktory z przyczyn studenckich musielismy niestety odpuscic. Za to szkola nie stanela nam na drodze by wykorzystac srodowa zmiane pogody. Prognoza byla niepewna, ale razem z Tomkiem postanowilismy jej zaufac i wybralismy sie do leby by zaliczyc pierwsze fale w tym sezonie.. Miron znowu sie wylamal ale tym razem to my mielismy nosa... Dojechalismy do leby kolo 14 i okazalo sie, ze jestesmy pierwsi. Nim sprawdzilismy warunki dojechal Tomek z Olsztyna!! a nim zeszlismy na wode dojechala stala wavowa ekipa..

Secret Spot Łeba
kolo 3h plywanka w ciezkich warunkach. Wiatr spokojnie przekraczal 40wezlow, w totalnym przezaglowaniu na zaglach <4.0. Morze nie zdazyło się jeszcze rozkręcić na dobre wiec uniknęliśmy hardcoru totalnego. Dobrze, bo to pierwsze przetarcie, temperatura bałtyku wykreca kostki o 180stopni wiec to nie jest idealny czas na fisiowanie. Fotek z nie mamy, bo latajacy piasek zmiksowany z obfitym opadem nie sprzyja pstrykaniu... Miron w tym czasie testowal nowa deske na Małym Morzu i na 3.9 wcale mocy mu nie brakowalo...

Pare fotek z Małego Morza