środa, 26 maja 2010

Life begins at 40knots...

pare fotek strzelonych na predkosci ( dzieki Natasza ) :



pare ujec z pierwszych 15minut plywania




Nareszcie sie doczekalismy!! Niezbyt łaskawy w tym roku Neptun postanowil chyba skumulowac wszystkie zalegle dni wiatru w jeden, by zapewnic nam maksymalna ilosc zabawy. Na secret spocie od rana wialo mocno. tomek i ja zajechalismy na 13 by bez cienia watpliwosci otaklowac swoje najmniejsze szmatki - 3,9 i 3.7 :) Falka rosla z godziny na godzine tak jak i sila wiatru. Pod koniec dnia nawet posiadacze zagli z przedzialu 3.3-3.4 mieli wiatru powyzej uszu... Dla mnie to dzien pod znakiem powrotu do backloopow i choc nie udalo sie ustac zadnego to jestem zadowolony z poczynionych postepow biorac pod uwage stopien trudnosci narzucony przez sile wiatru. Co jakis czas ktos skoczyl forwarda ale zakrawalo to o samobojcze loty kamikadze, ja sam po 4 mniej lub bardziej udanych probach odpuscilem... Gdy wiatr osiagnal swoje apogeum w zasadzie wszyscy skupilismy sie na falkach, ktore byly wypieszczone offshorowymi podmuchami i pozwalaly sie pojechac za przyslowiowy zameczek. moj wczorajszy rekord to 6cutbackow... mam nadzieje, ze do nastepnego razu kazdy wyleczy wczorajsze kontuzje i to dopiero poczatek tak dobrych dni na baltyku.