
Tego dnia zrobilem wiecej loopow niz ruf. Przyznam szczerze, ze ciezko bylo je ustac bo powera bylo powyzej uszu. Szkoda, ze taki wiatr zdaza sie u nas rzadko i nie ma okazji by sie w nim oplywac. Plywajaca po zatoce w gestych kupach trawa nie czynila roznicy kiedy ma sie taki szwungiel na zaglu(patrz fote z loopem).
Deszcz nie przeszkadzal, dodawal jedynie smaczku panujacym warunkom, a kaptur niemal w zupelnosci wystarczal zeby ochronic przed nim twarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz